Zwlekałem, przeciągałem i w końcu nadszedł ten wielki dzień. Po latach stałej, etatowej pracy, powiedziałem dość! Zdecydowałem się na prowadzenie własnego biznesu. Dlaczego zamiast stacjonarnej pracy w biurze wolę pracę zdalną z domu?
Jak zacząłem pracować na swoim
„Jeśli nie spełniasz własnych marzeń, ktoś inny zatrudni Cię do realizacji swoich” – mogę powiedzieć, że to zdanie zmieniło moje życie. Marzenia są ważne, ale jeszcze ważniejsze jest ich spełnianie.
Dla mnie marzenia to coś więcej niż tylko siedzenie i myślenie co by było gdyby. Od dłuższego czasu pojawił się w mojej głowie pomysł, aby pracować zdalnie na własny rachunek. Z początku myślałem, że mogę pracować na etacie, a freelancerką zajmować się tak na boku.
Teoretycznie takie podejście wydaje się realne, ale w praktyce sprawdza się dużo gorzej. Bycie wolnym strzelcem to zajęcie na cały etat, to także sposób na życie a nie na dorywczą pracę.
Kiedy już zakosztowało się pracy z domu na własną rękę. Niestety praca na etacie okazuje się mniej wygodna niż kiedyś.
Przyszłość to praca zdalna
Każdy z nas bardzo dobrze to zna. Godzina 7 rano, rusza fabryka. Pracownicy w ciągu 8 godzin mają wyprodukować określoną ilość towaru. Taki styl pracy sprawdza się tak dobrze w fabrykach, że przeszedł niemal do wszystkich innych dziedzin, w tym również do pracy biurowej.
Problem w tym, że obecnie przesiadywanie określonej liczby godzin w biurze ma coraz mniej sensu. Często zdarza się bowiem, że zadania zaplanowane na dany dzień można wykonać w dwie godziny. Tymczasem rozwiązanie skomplikowanego projektu może zajmować po kilkanaście godzin dziennie, przez wiele dni.
Freelancer potrzebuje swobody jak tlenu
Obecnie coraz częściej nie ma żadnej potrzeby, by pracownik przebywał fizycznie w biurze. Dlatego po kilku latach pracy na etacie i dorabianiu po godzinach powiedziałem żonie, że do pracy na etacie nie wracam i chcę spróbować swoich sił jako freelancer. Tak na marginesie żonę mam kochaną, bez problemu zgodziła się z moją decyzją.
Freelancer to nie ktoś, kto zaczyna pracę, gdy się wyśpi
Pomysł pracy na własny rachunek, możliwość wybierania zleceniodawców i samych zleceń brzmi wspaniale. Jednak w praktyce okazuje się, że praca freelancera to nie tylko wymarzeni klienci i ciekawe projekty, tworzone w zaciszu domowego biura.
Bycie wolnym strzelcem to jedno. Tymczasem prowadzenie własnego biznesu z domu to całkowicie odrębna sprawa. Nieważne jakie ma się już doświadczenie zawodowe, praca w domu na własny rachunek zmusza do podjęcia wyzwań, z jakimi dotychczas zapewne nie miałem okazji się zmierzyć.
Jako niezależny projektant muszę sprawnie tworzyć kreatywne projekty, prowadzić administrację biurową, być księgowym, kontrolerem finansowym i ekspertem w różnych innych dziedzinach. Ponadto pracując w domu można się po prostu rozleniwić i obijać lub przeciwnie, być ciągle w pracy popadając w pracoholizm.
Radzenie sobie z powyższymi wyzwaniami i pogodzenie ich z kreatywną pracą nad zleceniami jest bardzo trudne, ale dla freelancera to doskonały poligon, gdzie można spróbować własnych sił z biznesem.
Freelancer to nie luzak, który siedzi w domu i bez nadzoru szefa pracuje, jak mu się podoba
Jako wolny strzelec muszę sam uporać się z pewnymi zadaniami, które w przypadku pracy na etacie były realizowane przez inne osoby. Większość tych zadań nie ma nic wspólnego z działalnością twórczą, w której freelancerzy czują się jak ryby w wodzie.
Dodatkowo jako wolny strzelec każdego dnia walczę z czasem i zastanawia się, co będę robił, jak skończę obecne zlecenie.
Nie wiem czy jako wolny strzelec osiągnę sukces czy porażkę
Spotkałem się z opinią, że bycie wolnym strzelcem jest tylko pewnym chwilowym etapem do osiągnięcia większych celów. Na licznych blogach można przeczytać o tym jak freelancerzy, którzy pracują z domu mają naprawdę przechlapane. Że pracę na etacie można porównać do pobytu w spa, a pracę z domu na własny rachunek do ciągłej bitwy.
Jednak to wszystko nie jest najważniejsze. Ważne jest to, że za kilka lat przynajmniej będę mógł powiedzieć moje córce, że spróbowałem i przez chwilę goniłem za marzeniami…
Gdybyś nie spróbował – to nigdy nie dowiedziałbyś się czy to się opłaci 🙂 Trzymam za Ciebie kciuki i jestem pozytywnej myśli. Mam nadzieję, że praca w domu będzie dla Ciebie najlepszą opcją 🙂
Dziękuję, mam nadzieję że to będzie niezwykła przygoda;-)
Praca na etacie daje pewną stabilność, jednak po zebraniu odpowiedniego grona klientów i wykonaniu dobrej roboty pocta pantoflowa nie pozwoli nam sie odpedzic od zlecen. Pozdrawiam
Zgadza się. Kiedy zdobędzie już stałe zlecenia, praca z domu może dać dużo możliwość.
Ja prowadze biuro rachunkowe i cenie sobie, że robię to zdalnie 🙂
Super blog! Czytam od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć że masz mega lekkie pióro. To się ceni. Dodaje do ulubionych i będe zaglądał od czasu do czasu. Dzięki!
Super artykuły 🙂 Wpadłam na chwilę a przeczytałam już chyba z 10 wpisów. Czas zrobić sobię przerwę ale jeszcze napewno zajrzę 🙂
Ja mam odwrotną historię. Zacząłem od freelancerki na własny rachunek, a teraz siedzę na etacie i robię na czyjeś marzenia. Rzeczywistość mnie zweryfikowała, ale freelancerka uzależnia i tęsknię za tym. Teraz robię zlecenia na boku, ale pewnie wrócę do bycia wolnym strzelcem z wyciągniętymi wnioskami. Ile można robić na kogoś bez perspektyw dla siebie ?
Bardzo się cieszę, że udało Ci się spełnić marzenia i przejść na freelancerkę. Ja powoli się do tego przygotowuje mam nadzieję, że nastąpi jak najszybciej.
Bardzo zainspirowałeś mnie tą wypowiedzią. Powinniśmy uczyć się wychodzić ze swojej strefy komfortu by móc się rozwijać a ty tym wisem to udowadniasz?